Mer/Der czyli scena po striptizie

(Derek dochodzi do wniosku, że mu niewygodnie i układa Meredith na podłodze, z której wzbija się tuman kurzu,. Nie zauważają tego, oczywiście, tak jak kilku innych szczegółów, dobiegających z dołu krzyków i pary wścibskich oczu przyglądających im się przez szparę przy drzwiach.)
(Derek, częściowo zajęty kontemplacją pępka Meredith, kontynuuje rozmowę.) Nieee, Kazachstan był nudny. Tak nudny, że wolałem wrócić do mojej głupiej żony, bo wydzieranie się na nią wydawało sie ciekawsze. A tu proszę, co zastaję po powrocie. (Schodzi niżej.*) Po ostatniej konferencji odszedłem od żony. Po tej.. cóż... sama widzisz. Znaczy nie widzisz, ale <Mer jęczy> no właśnie. Zaczynam lubic konferencje.

* <komentarz odautorksi> No dobrze, nakręciłyśmy pornosa. Co tam </komenatrz odautorski>

(Mer wie, że chociaż jest jej dobrze jak na plaży w Malibu, przyszedl czas, żeby skończyć. Więc ubiera się w to co ma pod ręką, nie zauważając że jest to hawajska koszula Dereka, nawiasem mówiąc troche obciachowa. Patrzy ukradkiem na Dereka, zdając sobie sprawe, że trzeźwieje i zastanawia się czy w tych okolicznościach wypada dziękować za sex) No więc...Derek...dzięki za...za miło spędzony czas i wogóle...na dole jest jeszcze wódka...czuj się jak...jak u siebie w domu(Mer szybko odchodzi nawet nie przypuszczając jak dosłownie Derek potraktuje te słowa)

KONIEC SCENY