Lexie/Mark (czyli ambitny tytuł)

(Kiedy Lexie wraca do hotelu, w którym mieszka od czasu wyprowadzki z rodzinnego domu, jest środek nocy i nawet te kilka wiecznie czekających w hotelowym barze dziwek, zaczyna pokładać się na stołach. Mimo to Grey wie, że ona nie da rady teraz usnąć, gdy ma tak wiele do przemyślenia a adrenalina nadal buzuje jej w żyłach, zahacza więc tylko o swój pokój, przebiera się i schodzi na sam dół, do basenu, w którym zawsze najlepiej jej sie myśli, by ku swojemu zgorszeniu zauważyć, że nie jest tam tak pusto, jak powinno być.)

To moje miejsce! (warczy do faceta sączącego jakiś paskudny drink na leżaku.)