Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 318 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chehalis
|
(Izzie stała przed drzwiami domu Meredith. Ciężką walizę porzuciła zaraz za furtka. Okoliczności niebezpiecznie przypominały te z koszmaru, który męczył ją prawie co noc od kiedy wyjechała. Normalna dla Seattle deszczowa i mglista aura jeszcze bardziej wytrącała ją z równowagi. Wpatrywała się w drzwi i powtarzała w myślach)
Izzie - "Stevens nie bądź dzieckiem, nikt nie zmienił tego domu w zakład pogrzebowy i wszyscy żyją... pod warunkiem, że nie zapili się na śmierć przez ten miesiąc" (Izzie uśmiechnęła się do siebie i energicznie zapukała do drzwi).
(Addison otwiera drzwi i pełna entuzjazmu krzyczy)
Addison - Izzie!!! Good to see you!!! (Przestaje się wydzierać) Jak po urlopie u mamusi? Bez Ciebie tutaj, to prawie jak bez powietrza! Nikt ze mną pić nie chce! Musimy się koniecznie gdzieś wybrać, albo przynajmniej kupić jakiś alkohol do domu! Co Ty na to?! (Addison uświadamia sobie, że Izzie jeszcze nawet do domu nie weszła) Ale ja durna jestem, nawijam Ci o piciu, a Ty nawet do domu jeszcze nie weszłaś! Wchodź!
(Izzie patrzy na paplającą Addison i nagle rzuca jej się na szyje)
Izzie - Addie! Jak dobrze być w domu! Oh nawet nie wiesz jak dobrze. Ja też musze się napić, koniecznie. I jak najszybciej!
Addison - Great!!! Masz jakąś walizkę, plecak albo coś? Matka Cię chyba bez niczego nie puściła? Może chcesz się przebrać albo rozpakować? No i najważniejsze pytanie (Addison na samą myśl o tequilli, błyszczą oczy) pijemy w domu, czy idziemy do Joe?
Izzie - Walizka, zapomniałam, stoi przed drzwiami. (Izzie wychodzi i wraca z wielką walizą, którą kilka godzin temu pakowała z prędkością światła. Jej modlitwy zostały wysłuchane i na szczęście, nikt na lotnisku nie chciał do niej zagladać) Pójdę się trochę ogarnąć i możemy iść do Joe. A o mojej matce porozmawiamy po pierwszej butelce tequili.
(Addison pomaga Izzie wnieść walizkę)
Addison - Oh dear God!? Co Ty w niej masz? Kamienie? (Z największy trudem wnoszą walizkę po schodach). Ok, ja też się idę ogarnąć. Za 10 min w salonie i ruszamy na podbój baru Joe.
(Po 10 minutach Izz w troche lepszym stanie pojawia się w salonie)
Izzie - To co Addie, gotowa? Idziemy?
Addison - Oczywiście! Zdecydowanie gotowa! Zamówiłam nam taksówkę, czek pod domem. Idziemy. (Izzie i Addison wychodzą, jadą sobie taksówką, wysiadają pod barem i wreszcie wchodzą, siadają przy barze, zamawiają pierwszą kolejkę) No możemy wreszcie pogadać, może zacznij od tego, gdzie się tak opaliłaś? Matka się na pustynię przesiedliła czy co??
Izzie - Żeby, przy mojej matce pustynia to raj na ziemi. Po tygodniu spędzonym z nią miałam już szczerze dość. I któregoś dnia spotkałam starego znajomego, w liceum byliśmy hmmm... parą jakby. Ale potem ja poszłam na medycynę, on na prawo i straciliśmy kontakt. Okazało się, że on teraz na Hawajach mieszka. I zaprosił mnie w celu odświeżenia znajomości. (Izzie uśmiecha się znacząco)
Addison - Jakby? Interesting! (uśmieszek) Byłaś na Hawajach! Great! Szkoda, że nie widziałam wpadlibyśmy z Markiem, bo ostatnio pływaliśmy jego jachtem. A teraz details! (Addison kończy drinka)
Izzie - Jachtem??? Mark ma jacht? Powoli zaczynam rozumieć dlaczego wymieniłaś Derek'a na Marka (Izzie macha to Joe, zeby podał im następną kolejkę) Szczegóły. No cóż na Hawajach było cudownie, to raj na ziemi, a Nathan, było przyjemnie... bardzo przyjemnie. No, ale było i się skończyło.
Addison - Taaaa Mark ostatnio kupił duży, wygodny, luksusowy jacht (rozpływa się na samo wspomnienie). Trochę chorowałam na początku, ale potem już był cudownie... Jesteś pewna, że się skończyło? Izzie, czy mi się wydaje, czy ten facet po prawej nie może od Ciebie wzroku oderwać?
(Izzie odwraca się w kierunku przystojnego bruneta, unosi kieliszek i posyła mu czarujacy uśmiech)
Izzie - Chyba nie powinnam była tego robić (chichocze). Rozstaliśmy się w przyjemnej atmosferze, ale oboje wiemy, że mamy swoje życie, a to była tylko wakacyjna przygoda. Aczkolwiek bardzo udana. A teraz opowiedz mi wszystkie ploteczki z SGH.
Addison - Ploteczki mówisz... (pije drinka) Kochana! Ja Ci dam wiadomości z pierwszej ręki! Otóż wyobraź sobie, Callie jest w ciąży!! I to z bliźniakami! A na chrzestnych poprosiła mnie i Marka, nie ma to jak dobry wzór do naśladowania (śmiech). Pewnego pięknego razu, wracamy sobie z Markiem do domu, próbuje go namówić na rejs, a w domu kto?! Sama Ellis Grey! W dodatku pyta dlaczego tam tylu ludzi mieszka? I dlaczego taka dojrzała kobieta jak ja również tam mieszka!? Ostatecznie udało się jej pozbyć, na szczęście nie widziała majtek w zlewie w kuchni! Do dzisiaj nie wiem czyje były! Chyba uciekła z domu opieki. No i w skrócie tyle, Olivia i jej syfilis wszędzie krążą, ani się nie obejrzysz, a już złapać możesz! Ten gość dalej się gapi... (dyskretnie obserwuje tajemniczego przystojniaka) Może to jakiś Twój stary znajomy?
Izzie - Okay, zamurowało mnie (Izzie śmieje się nerwowo) Callie w ciąży, mój boże! Joe! (macha pustą szklanką w stronę barmana) Potrzebuje więcej tequili. I nie znam tego faceta, serioulsy!
Post został pochwalony 0 razy
|