Partner Greys Anatomy World - witaj!
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Forum Partner Greys Anatomy World Strona Główna
->
Carrie's Ramblings
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Seattle Grace Hospital
----------------
Witamy w Seattle
Nasza obsada
Nasze "Grey's Anatomy"
----------------
Gotowe odcinki
Episode 01.01 - "I don't like Mondays"
Episode 01.02 - "Wicked Game"
Episode 01.03 - "Whiskey Lullaby"
Episode 01.04 - "Hangovers and Memories"
Episode 01.05 - "Party in My Head"
Episode 01.06 - "Every Breath You Take"
Episode 01.07 - "The Lion Sleeps Tonight"
Episode 01.08 -
Episode 01.09 -
Odcinki specjalne
----------------
Wasza twórczość
"101 Nightmares"
Pracownia
Scenariusz
----------------
Pomysły
Rękopisy
Kulisy
Pole dyskusyjne
Montaż
Poza planem
----------------
Scenografia
Off Topic
Carrie's Ramblings
Rozmowy nt. forum
Seriale
Pogaduszki xD
----------------
'Cbox'
Chat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Alex1
Wysłany: Czw 0:57, 03 Maj 2007
Temat postu:
Meredith dobrze powiedziane zgadzam sie w 100%
Meredith
Wysłany: Śro 19:54, 02 Maj 2007
Temat postu:
Dla niektórych szczytem marzeń jest pisać jak Sienkiewicz. Zastanawiam się po co skoro można pisać jak Carrie, a raczej nie można bo to jest po prostu coś nieosiągalnego chyba. Jak zwykle cudnie:D
Derek
Wysłany: Śro 14:18, 02 Maj 2007
Temat postu:
Autorka ma talent nie do pomieszczenia w żadnej windzie. W dodatku autorka ma sadystyczne skłonności do zabijania niewinnych ludzi na śmierć po wielokroć. Po trzecie autorce powinno się zabronić robienia czegokolwiek oprócz pisania, bo świat na tym traci.
O, to powiedziałam ja, zakompleksiona, ale z przyjemności umarta.
Izzie
Wysłany: Śro 12:13, 02 Maj 2007
Temat postu: IF THESE WALLS COULD TALK
IF THESE WALLS COULD TALK
By Carrie
Gdyby winda szpitala Seattle Grace umiała mówić, na pewno zostałaby zasypana propozycjami występu w najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych talk show. Oprah wzrosłaby oglądalność po programie „Co moje oczy widziały” (oczu windy może nie posiadają, ale i nie mówią, więc dla potrzeb rozważań czysto filozoficznych można założyć, że jednak jest inaczej), a Jerry Springer zbiłby majątek na programie „Uprawiałam ognisty seks między piętrami z moim przełożonym” . Winda zastanawiała się, jak zatytułować ewentualny program o niezręcznej ciszy, bo takowa też się zdarzała, i co właściwie o niej opowiedzieć. Jej dumanie zostało brutalnie przerwane przez Addison i Marka, którzy przybyli właśnie do pracy. Winda się ucieszyła, bo każda ich rozmowa, chociażby dotyczyła zabiegu prostowania nosa, miała podtekst erotyczny. Podteksty często prowadziły do coitus fervidus (łacińskie terminy medyczne, nie wiedzieć czemu, miały większą moc od języka francuskiego). Gdyby winda miała skórę, byłaby pokryta siniakami od ciągłego obijania się o jej ściany. Gdyby jej guziki były twarzą, już dawno musiałaby się udać do chirurga plastycznego, bo siła, z jaką wciskany był guzik stop zadziwiała ją za każdym razem. Poza tym obcas Addison często wbijał się w różne części, co było niezwykle niewygodne, ale winda wszystko dzielnie znosiła. Wszystko w wykonaniu tych dwojga, oczywiście, bo co reszta personelu szpitala niekoniecznie była aż tak interesująca.
Taki Derek, na przykład. Wystarczyło wyszeptanie jednego słówka we włosy Meredith, by ta wcisnęła guzik i oddała się coitus vulgaris. Jednak dla windy to całe krążenie po orbicie Meredith przypominało zaloty głuszca. Często się zastanawiała jakim cudem McDreamy ma takie wzięcie. Krzywy nie był, to fakt (który często oglądała), poza tym miał niezwykle rozmarzone oczęta i spojrzenie młodego Wertera. No i włosy. Winda była pewna, że cała moc doktora Shepherda mieściła się w jego włosach, a porównania do Biblijnego Samsona były pewnie nie na miejscu, biorąc pod uwagę pasję, z jaką Meredith przyczepiała się do bujnego owłosienia, pasję której Delila z pewnością by się powstydziła. Tak czy siak, winda nie umiała wyobrazić sobie dnia, w którym McDreamy przyszedłby do pracy z jednocentymetrowa szczeciną.
Najgorzej się windzie obserwowało Cristinę i Burke’a. Zazwyczaj stali pogrążeni w ciszy, a jeśli ją przerywali, to raczej dyskusją o kardiomiopatii przerostowej a nie o windowej Kamasutrze. Innymi słowy, byli to najpoważniejsi ludzie w całym szpitalu. Nie mieli czasu na szybkie numerki w drodze do pracy. Winda żałowała, że nie może na jeden dzień zamienić się w ekspres do kawy i poobserwować zachowanie tej dziwnej pary.
Jedyni poważni, bo nawet szefowi chirurgii czasem zdarzało się zatrzymać windę. Oczywiście nie w celach seksualnych, głównie w celach narcystycznych – poprawianie włosów, krawata, czy wystającej ze spodni koszuli. Richard traktował windę jak azyl, gdzie mógł się schować. Raz nawet przyszywał guzik do koszuli, w obawie, że do gabinetu może wtargnąć jakiś sęp z problemami i/lub żądaniami, i nie daj Boże rozpuścić plotki o odmiennej orientacji szefa. Mirandzie też się zdarzyło wciskać stop, głównie, żeby wysłuchać żali skomplikowanych lekarzy, więc winda nie chowała urazy. Była więc zaskoczona, gdy któregoś popołudnia Miranda wcisnęła stop tyko po to, żeby sobie pobzyczeć i pośpiewać. Winda przypuszczała, że to jakaś forma relaksu. Było to lekko wkurzające, bo różnym ciekawym dźwiękom, które przez Addison i Marka kojarzyły jej się tylko z jednym, nie towarzyszyły żadne ciekawe ruchy.
Bardziej jednak od bzyczenia Mirandy irytowały windę zachowania George’a i Izzie. Przypominała sobie słodkie chwile Izzie i Alexa, nieśmiały flirt, jeszcze bardziej nieśmiałe pocałunki, a w końcu coitus cutis, czyli sama słodycz. Oczywiście słodyczy się winda po Alexie nie spodziewała, poza tym cała słodycz po pewnym gdzieś się zdematerializowała i Alex zaczął się zajmować innymi dziwnymi rzeczami. Do jego ulubionych zajęć należało wymienianie niedwuznacznych spojrzeń z Addison, kiedy Mark stał odwrócony do nich plecami. Winda była pewna, że Alex chętnie zamieniłby spojrzenia w czyny, bo obecność Marka dodawała przecież całej sytuacji pikanterii. Oczywiście gdy tylko Mareczek opuszczał windę, Addison i Alex rzucali się na siebie jak wygłodniałe wilki, często zapominając o wciśnięciu guzika stop, co w najlepszym wypadku kończyło się wycieczką na ostatnie piętro szpitala, w najgorszym – drzwiami windy otwierającymi się w połowie drogi i narażeniu na, dzięki Bogu tylko, zgorszone spojrzenia pacjentów. Wracając jednak do Izzie i George’a, winda była świadkiem stworzenia kolejnego nieformalnego trójkącika. Windzie w głowie się nie mieściło jak można sypiać z George’m. Callie była, delikatnie mówiąc, oryginalna i lubiła wyzwania. Osobliwe wyzwania. Izzie natomiast była delikatną księżniczką z zasadami, dopóki winda nie została świadkiem wielce niezręcznej sytuacji, którą należało nazwać coitus weirdus. Akcję, która trwała wieki, rozpoczęły żenujące pocałunki, paplanina, chwila zawahania przed wciśnięciem stop, wymiana spojrzeń, słodki uśmiech Izzie, oklepany tekst „nie powinniśmy, jestem żonaty”, i usta George’a lądujące przez przypadek na brodzie Izzie. Gdy zdarzyło mu się to po raz pierwszy, winda zwaliła to na karb zdenerwowania. Jednak sytuacja powtarzała się za każdym razem i winda nie chciała patrzeć, ba, nie chciała myśleć, jakim cudem w ogóle dochodzi do jakiegokolwiek coitus, skoro George nigdy trafić nie może…
Winda spodziewała się, że kiedyś któryś z nieformalnych trójkątów zmieni status i hardkorowo podniesie jej ciśnienie. Stawiała oczywiście na Addison, Marka i Alexa. Obawiała się jednak, że z nadmiaru emocji mogłaby stanąć (nie ona jedna), a nawet się zepsuć na amen. I chociaż zapewne warto by było się zepsuć dla jednej gorącej akcji, winda wolała pozostać sprawną, fizycznie i intelektualnie.
Winda zastanawiała się, co sprawia, że tyle osób decyduje się na ekspresowe coitusy w jej wnętrzu. Po długich rozważaniach doszła do wniosku, że wszystkim wszystko kojarzy się z jednym, że wszyscy mają kosmate myśli i nawet trasa góra-dół i delikatne wibrowanie jest w stanie zmienić wyśmienitych lekarzy w bestie wandalizujące niewinną windę.
Winda jednak chętnie traciła swoją niewinność. Co dzień odkrywała nowe sposoby coitusowania, a w tej właśnie chwili Mark tak się rozpędził w coitus energetis z Addison, że jej obcas wbił się w sufit.
THE END
Author’s Notes:
Autorka napisała to opowiadanie w pracy. Ma nadzieję, że się spodoba, bo było jej trudno opanować śmiech i w pewnym momencie musiała uciec do kuchni.
Inspiracją do napisania tego opowiadania była Horny Elevator, czyli kolejna Złota Myśl wspaniałej Addison Montgomery.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Programosy
Regulamin