Autor |
Wiadomość |
George |
Wysłany: Sob 21:16, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
ja tez bardzo dobre |
|
|
Izzie |
Wysłany: Sob 21:07, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
ja jestem za!!! |
|
|
Meredith |
Wysłany: Sob 21:00, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
o i to jest dobre rozwiązanie |
|
|
Mark |
Wysłany: Sob 20:59, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Z możę zrobimy tak?
pocztek:
Wszyscy odwiedzamy warzywniak. Można powiedzieć, że jest niezmiernie ważnym elementem naszego życia( Meredith błądzi po warzywniaku). I mimo tego, że nie widzę przyjemności w wygrzebywaniu spośród sterty zgniłych pomidorów i ogórków czegoś do zjedzenia, czasem...czasem można trafić na naprawde niezły..okaz( kamera na Dereka uśmiech nr 1). Przyglądamy mu się wtedy z niedowierzaniem , czując w ustach smak zupy przyrządzonej z pysznej roślinki(głupawy uśmiech Meredith). Gorzej jeśli nie jesteś jedyną osobą zainteresowaną dorodnym warzywkiem. Jeszcze gorzej, jeżeli ta druga osoba wykupiła je przed tobą( kamera na wściekłą Addison zjazd w dół na obrączkę). Wtedy jedno niewinne spojrzenie w strone upatrzonego okazu może mieć niemiłe konsekwencje( Meredith dostaje arbuzem). Jedno jest pewne. Jeśli jest to twój pierwszy dzień pracy i zależy ci na tym, żeby nie rzucać się w oczy, to poniedziałkowe zakupy w warzywniaku chyba nie są najlepszym pomysłem( Meredith przed lustrem przykleja wielkie hello kitty na czole). Whatever..xD
koniec:
Związki są jak warzywa. Jeśli są czyste i nierobaczywe wszystko jest ok. Jesli jednak jedna strona jest robaczywa, choroba dotyka tez drugiej połowy. Warzywo zaczyna gnić, aż w końcu nadaje się tylko do wyrzucenia . Jedno jest pewne : nienawidzę poniedziałków.. |
|
|
Callie |
Wysłany: Wto 20:01, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Dla mnie Mer a na forum naszym najkochańszym jeszcze nie głosowałam. |
|
|
Alex1 |
Wysłany: Wto 8:32, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
o tak jak przystalo na Meredith............ Meredith napisala najlepsze |
|
|
Izzie |
Wysłany: Pon 19:13, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
wszystkie sa swietne, ale chyba Mer |
|
|
George |
Wysłany: Pon 17:35, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
jestem za głosuję na no właśnie na kogo może niech bedzie Meredith chyba xD |
|
|
Mark |
Wysłany: Pon 17:33, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
No i nie wiem który v/o wybrać A wy? Może zrobimy głosowanie na forum GA? |
|
|
Meredith |
Wysłany: Pon 17:03, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Ja sie troche rospisałam, ale jakoś nienajlepiej mi wyszło
Wszyscy odwiedzamy warzywniak. Można powiedzieć, że jest niezmiernie ważnym elementem naszego życia( Meredith błądzi po warzywniaku). I mimo tego, że nie widzę przyjemności w wygrzebywaniu spośród sterty zgniłych pomidorów i ogórków czegoś do zjedzenia, czasem...czasem można trafić na naprawde niezły..okaz( kamera na Dereka uśmiech nr 1). Przyglądamy mu się wtedy z niedowierzaniem , czując w ustach smak zupy przyrządzonej z pysznej roślinki(głupawy uśmiech Meredith). Gorzej jeśli nie jesteś jedyną osobą zainteresowaną dorodnym warzywkiem. Jeszcze gorzej, jeżeli ta druga osoba wykupiła je przed tobą( kamera na wściekłą Addison zjazd w dół na obrączkę). Wtedy jedno niewinne spojrzenie w strone upatrzonego okazu może mieć niemiłe konsekwencje( Meredith dostaje arbuzem). Jedno jest pewne. Jeśli jest to twój pierwszy dzień pracy i zależy ci na tym, żeby nie rzucać się w oczy, to poniedziałkowe zakupy w warzywniaku chyba nie są najlepszym pomysłem( Meredith przed lustrem przykleja wielkie hello kitty na czole). Whatever..xD |
|
|
Cristina |
Wysłany: Pon 15:35, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
a w czyim wykonaniu? znaczy Mer jest main character xDDDDDDDD
Mer
Modays, who likes them? In that freakin' day you have to do lots of things after lovely and peaceful weekend... Waking up thing, making breakfest thing, washing thing, cleaning thing, moving your ass to first day in job thing... And, it's the most important, greengrocer's thing! I hate going to greengrocer's!
coś mi nie wyszło, ale giiiiiiiiiiiiiiiit xDDDDDDDDDD
edit: OMG, ja to tak długo oO to teraz może to skasuję, bo moje to wymięka ^^" |
|
|
Cooper |
Wysłany: Pon 15:31, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
mer v/o Związki są jak warzywa. Jeśli są czyste i nierobaczywe wszystko jest ok. Jesli jednak jedna strona jest robaczywa, choroba dotyka tez drugiej połowy. Warzywo zaczyna gnić, aż w końcu nadaje się tylko do wyrzucenia . Myslicie "Mogła wybrać lepszą metaforę". A jaką metaforę wybralibyście Wy, po oberwaniu arbuzem od zazdrosnej żony tego *kamera na Dereka**Derek błyszczy uśmiechem do kamery* przystojniaka?
Kobieta albo jest niezrównoważona, albo coś między nimi nie tak...albo i jedno i drugie... Jedno jest pewne : nienawidzę poniedziałków.. |
|
|