Autor |
Wiadomość |
Meredith |
Wysłany: Sob 14:16, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
(w myślach) oddychaj, oddychaj, przecież to czysty bóg sexu! Może troche nieogolone i z za dużą ilością pianki we włosach, ale i tak cudny! Szkoda tylko, że żonaty z rudą...ech dlaczego ja nigdy nie mogę dobrze trafić...(odchodzi)
koniec sceny 6 |
|
|
Cooper |
Wysłany: Sob 13:33, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Mysle, ze mozesz go zaczac przygotowywac, operacja za godzine. No to do zobaczenia na sali operacyjnej. *odchodzi* |
|
|
Meredith |
Wysłany: Pią 22:28, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Guza mózgu? oh..jestem zaszczycona, że pozwoli mi pan asystować (w myślach) mmm jaki on sexi, i te włosy! Mam przygotować pana Doroana do operacji czy zobaczymy sie dopiero na sali? |
|
|
Cooper |
Wysłany: Pią 22:23, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
-A, no tak... ^^ Dr. Grey - mamy pacjenta, nazywa sie John Dorian musialam to zrobic, Mark xD, bedziesz mi asystowac przy operacji wyciecia guza mozgu, co Ty na to? ^^nic oryginalniejszego nie moglam wymyslic >_> |
|
|
Meredith |
Wysłany: Pią 22:11, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
(w myślach) szlag! pamięta mnie ze sklepu..( zażenowana wyciąga kawałek naleśnika z włosów) yyy to chyba pozostałość ze śniadania...a pytam w sensie..czysto medycznym oczywiści bo w jakim innym? (zalotny uśmieszek) |
|
|
Cooper |
Wysłany: Pią 22:04, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
-Co moglabys dla mnie zrobic? *Derekowy usmiech* Zalezy w jakim sensie pytasz Czy mi sie wydaje, czy masz we wlosach...nalesnika? Ktos w Ciebie rzucil? ^^ |
|
|
Meredith |
Wysłany: Pią 22:00, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
ehm..eee...dr Shepherd? Doktor Bailey powiedziała, że jestem panu potrzebna (unika jego wzroku) Co mogłabym dla pana zrobić ( w myślach) cholera to on! stój prosto, nie patrz na jego spodnie! o boże chyba znowu mam reszte naleśnika we włosach) |
|
|
Cooper |
Wysłany: Pią 21:56, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
-Co do chole....oo... to Ty... *Derek szybko poprawia fryzure* |
|
|
Meredith |
Wysłany: Śro 21:59, 04 Kwi 2007 Temat postu: scena 6- Mer i Derek |
|
(idzie korytarzem., myśli) To napewno jej ojciec. Albo wujek. Albo brat. Przecież to niemożliwe żeby ten Shepherd był jej mężem. TYM mężem. Spokojnie Meredith, spokojnie. To twój pierwszy dzień, najważniejsza jest praca, powtarzaj najważniejsza jest praca, pra..(skręca w korytarz, zderza się głową z Derekiem, ) ałł...oh..oh((wzrok w stylu 'jasna cholera') |
|
|